Chaos myśli – podróż w jedną stronę


Kiedy Amanda po dantejskich męczarniach, latach upokorzeń i poniżania zrozumiała, że wszystko się skończyło, w jej głowie zawirowało. Chaos myśli, natrętnych słów nie do opanowania, wżerał się w jej mózg jak termity w spróchniałe drewno. Ich zdolność do budowania tuneli nadzwyczajnie wpasowała się w jej sytuację. Apokalipsa, która zawładnęła umysłem, doprowadziła go do stanu zwiotczenia, czyli nader łakomego kąska dla tych równoskrzydłych, pedantycznych stworzeń.
Wgryzały się bez pardonu w czaszkę i ryły mózg. Naturalne meandry zwojów poddawały się lekko i bez bólu. Topniały jak śniegi na wiosnę, nie dając w zamian życiodajnego nawilżenia. Termity nie mogły przewidzieć tylko tego, że z tych kreteńskich korytarzy nie będzie już wyjścia. Płyn rdzeniowo-mózgowy, który błyskawicznie wypełniał puste przestrzenie, odcinał im drogę ucieczki. To była ich ostatnia podróż w jedną stronę.