Gdyby przedmioty umiały mówić, mężczyźni przestaliby stroić sobie żarty z damskich torebek.
- Nie napieraj na mnie.
- Bo co, trzaśniesz mnie okładką? – zaśmiał się kluczyk, wepchnięty do tylnej kieszeni dżinsów, zresztą jak i pozostali.
- Trochę grzeczniej proszę – portfel nie znosił ignorantów.
- Odezwał się ten, co niby dobrze wychowany – chusteczki najwyraźniej trzymały stronę klucza – a jak Wojtek szukał dokumentów, to same widziałyśmy, jak wysunął je z przegródki na podłogę.
- Nie miałem zamiaru jechać na zakupy z tą jego panienką. Ciągle za nią płaci i narusza mój spokój. Każdy ma prawo do odpoczynku. A wy to co? Też byście trafiły na śmietnik, bo ona ciągle beczy.
- Nie kłóćmy się, przecież i tak zawsze będzie ciasno, zmieni najwyżej spodnie, a tylna kieszeń zostanie tylną kieszenią. Przecież nie będzie chodził z torebką. – Notes chciał jak najszybciej zamknąć temat, bo z wypiekami na kartkach zabierał się do czytania ostatnich zapisków.
- Rozchyl trochę, daj poczytać - prawdziwe intencje klucza dopiero teraz wypłynęły na światło dzienne. Tym bardziej, że nowa dziura w tylnej kieszeni dżinsów Wojciecha powiększała się po każdym praniu.