Skryba i Ja

A tytuł bajki na końcu

. 1 min czytania . Written by Jolanta Czemiel
A tytuł bajki na końcu

Za górami, za lasami stał osobliwy dom w kształcie cygara (hawańskiego oczywiście, skrupulatnie zwiniętego na przepoconym udzie młodej Kubanki). Wejść do niego mógł każdy, ale pod jednym warunkiem: w środku trzeba było palić papierosa, fajkę lub cygaro, nieustannie zaciągać się dymem i…nie zakaszleć. Delikwent, który wypuścił z ust (prócz dymu) choćby jeden dźwięk od razu wpadał do wielkiej popielnicy czyhającej w podłodze pod jego stopami. Pozostali skrupulatnie strzepywali do niej popiół, choć to nie było obowiązkowe.

Z dołu na górę prowadziły spiralne, ażurowe schody i zanim pokonało się pierwszy stopień ze ściany wysuwała się kosmata łapa, która srebrną zapalniczką podpalała od razu to, co śmiałek trzymał w ustach. Potem już tylko wystarczyło biec po nagrodę. Na zwycięzców czaiły się pułapki. Przy każdym piętrze (a było ich osiem) stała kobieta, która zadawała zagadkę. Niektóre z nich były tak zabawne, że od razu wywoływały napad niepohamowanego śmiechu, a co za tym idzie - kaszlu. I wiadomo - delikwent trafiał do popielnicy.

Mimo trudności niektórym śmiałkom udało się dostać na samą górę, gdzie w oparach dymu i absurdu, posuwając się na czworakach (niski sufit) poszukiwali upragnionej nagrody. Potykali się o niedogaszone pety, sycząc czasem z bólu lub przewracali o stojące tu i ówdzie niskie kolumienki z ustawionymi na nich popielniczkami (wtedy mówili auć). I kiedy w końcu ktoś wymacał na tej brudnej podłodze chłodny metalowy przedmiot, leżący w dłoni niczym dopasowana rękawiczka, krzyczał z radości i podniecenia, wił się w konwulsjach samozadowolenia, szczytował. Aha, zapomniałam powiedzieć, że wszystko to było w czasach, kiedy ludzie stracili ogień i przedmiotem pożądania była zapalniczka. No i tytuł by się jakiś przydał. Może „Zażarta walka o żar”?

Jola Czemiel