news

Konkurs SlowFestu Mała Forma 2020

. 2 min czytania . Written by Jolanta Czemiel
Konkurs SlowFestu Mała Forma 2020

Miniatura literacka, która zajęła razem ze mną pierwsze miejsce w tym konkursie to:

Małgorzata i Mistrz, czyli jak się wedrzeć za kulisy teatru literatury.

Gdybyś kiedyś szedł uliczką Stary Arbat, zerknij proszę na odrapane drzwi niewielkiego domu, który rozsiadł się na jej skraju, jak gdyby rozsiadanie się było wyłącznym przywilejem małych domów. Ktoś na pewno wyjdzie przez te drzwi. Tak, tylko czeka na okazję, żeby spotkać się właśnie z Tobą, ale kiedy ja tam dotarłam, drzwi beznamiętnie tkwiły w ścianie i wcale nie chciały się otworzyć. Ba, nawet lekko uchylić. Nie drgnęły nawet, kiedy szarpnęłam za mosiężną klamkę, a kiedy zapukałam, wydały głuchy dźwięk przypominający raczej uderzenie pluszowym misiem w kanapę niż walenie pięściami w starą deskę. Kiedy kopnęłam prawą nogą, skrzypnęły lekko, choć wkrótce okazało się, że to nosek mojego zimowego buta pękł na pół. Lewa noga nieco słabsza, wiadomo, wzięłam zatem większy zamach. Zupełnie mi się zapomniało, że mamy zimę, a tej uliczki raczej nikt nie odśnieża. Jak to się tutaj mówi - szanują każdy kamień. Rymsnęłam jak długa i wtedy zza drzwi wysunęła się ręka, która wciągnęła mnie do środka.

- Czego chcesz? Spokoju nie ma żadnego – burknął mężczyzna w czarnym meloniku. – Mów i zjeżdżaj – przesunął dłonią w powietrzu, sugerując kierunek odwrotu.

Starałam się zachować spokój i bez lęku spojrzeć mu w oczy. Niestety melonik wsunął tak głęboko na czoło, że oczy zdawały się ginąć w cieniu jego ronda. Cień opadał również na elegancki surdut, zaczepiając lekko o buty.

- Kiedyś tutaj mieszkał… - wydukałam.

- Mieszkał, mieszkał, a teraz ja tu mieszkam – warczał jak pies w obronie miski.

- Sam? - rozejrzałam się po izbie.

-  Może sam, może z kimś, ale tamtego już nie ma. Do niewidzenia. – Wypchnął mnie z powrotem na ulicę, chociaż w ostatniej chwili poczułam, jak miękkie, futrzaste stworzenie ociera się o moje nogi. I dałabym głowę, że usłyszałam głos dochodzący z wnętrza domu.

- Rękopisy nie płoną, pamiętaj* – wypłynęło zza drzwi.

- Hej, czy mógłbyś to powtórzyć? – Wsadziłam lewą, zupełnie sprawną nogę między drzwi, a framugę.

- Nie wiadomo, dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”, choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.* – usłyszałam dokładnie w momencie, kiedy mężczyzna w meloniku zdecydowanie trzasnął mnie pogrzebaczem w lewy but, który natychmiast upodobnił się do prawego (cóż, będzie z nich dobrana para), a ja szybko cofnęłam nogę. Zatrzasnął drzwi. Stałam tam jeszcze przez pewien czas i gapiłam się na ścianę, na której namalowano dwie dziwne postacie: mężczyznę w meloniku i kota, którzy noga w nogę wędrują po Patriarszych Prudach. Tajemnicze drzwi zniknęły. Ale Ty tam zajrzyj, nie rezygnuj, Tobie na pewno się uda.

* - Oba cytaty opatrzone gwiazdką pochodzą z powieści Michaiła Bułhakowa o przewrotnym tytule „Mistrz i Małgorzata”.