Perro Negro

. 2 min czytania . Written by Jolanta Czemiel

Nie wiem, czy dobrze robię, ale trzecia książka o przygodach Benedicta Rutherford już leży od roku i czeka na mój ruch, więc pierwszy ruch, to fragment tekstu, niech leci:

"- Biblioteka Uniwersytecka w Uppsali jest w posiadaniu wielu dzieł Kopernika. - Uśmiechnięta dziewczyna prowadziła Benedicta do właściwego pomieszczenia. - Gdyby nie miał pan rekomendacji od profesora, nigdy nie dotarłby pan do tego miejsca.

- Zapewne. Chciałbym obejrzeć dwa dzieła - uciął dywagacje na temat korzystania z księgozbioru. - Chodzą słuchy, że to najważniejsze, pierwsze norymberskie wydanie „O obrotach ciał niebieskich” z roku 1543 zawiera odręczne notatki astronoma. Czy to prawda?

- Tak - znowu się uśmiechnęła. - Aż 39 z 46 tomów kopernikańskich z notatkami znajduje się właśnie u nas. Dodatkowo mamy jeden w Sztokholmie, w Bibliotece Królewskiej - powiedziała z namaszczeniem - i dwa w również w Uppsali, tylko w innym miejscu. Leżą sobie w bibliotece Obserwatorium Astronomicznego - westchnęła. - A jaki jeszcze wolumin pana interesuje?

- Chciałem zajrzeć do - zawahał się - osobistego kalendarza - szybko przypomniał sobie tę nazwę.

- Zajrzeć, to za dużo powiedziane, ale zobaczymy co da się zrobić. - Dziewczyna przeciągnęła kluczem magnetycznym przez szczelinę w ścianie, za którą otworzyły się drzwi. - Proszę założyć maskę i rękawiczki - podała mu zestaw. - Dla bezpieczeństwa dzieł oczywiście, choć i nam to nie zaszkodzi - dodała.

Benedict posłusznie wykonał polecenie, nie zapominając przedtem odwzajemnić uśmiechu. Po cichu dziwił się, że Szwedzi są tacy dumni z zagrabionych w Polsce dzieł.

Benedict rozejrzał się po pomieszczeniu i podszedł do najbliższego stołu, na którym wyłożono właśnie kilka eksponatów. Grupa studentów pochylała się nad nimi, robiąc przy okazji notatki na tabletach. Od razu zauważył, że większość egzemplarzy została opatrzona wpisami proweniencyjnymi, świadczącymi o ich przynależności do biblioteki we Fromborku. Zawierały też adnotacje na temat donatorów oraz efektowne oprawy zawierające exlibrisy.

Dziewczyna dała mu cztery godziny, bo tyle zostało do zamknięcia biblioteki i wyszła. Zaczął eksplorację od kalendarza. Znalazł w nim cztery szarawe włosy i nitkę nieokreślonej barwy. Pod pretekstem wytarcia lupy zaczął ją pocierać o kolano. Jeden ze studentów się zaśmiał.

- Stare metody najlepsze?

- Czemu nie - zbył go Benedict i pochylił się z lupą nad kalendarzem. Do naelektryzowanego szkła przylgnęło kilka szarawych włosów, dyskretnie podważonych cienką igłą, którą ukrył w zagłębieniu dłoni i fragment nici, nieokreślonej barwy. Wyjął telefon i zrobił kilka zdjęć, przy okazji wysypując na szkło ukryte wcześniej artefakty. Teraz wystarczyło to wysypać między karty wielkiego dzieła. Włosy, które przysłał mu Vittorio, oraz kilka swoich wrzucił bezceremonialnie na wolumin, kręcąc lupą w tę i we w tę, jakby się zastanawiał, od czego ma zacząć oglądanie tego skarbu. Wytrzymał do zamknięcia i ruszył z powrotem do Sztokholmu. Pewność, że szczątki odkryte we Fromborskiej katedrze zostaną okrzyknięte jako szczątki Kopernika, wzrastała w nim z minuty na minutę. Musiał jeszcze dokleić kilka wlosów do znalezionej czaszki, o której pisał mu Vittorio. "

Jola Czemiel