Sonet

. 1 min czytania . Written by Jolanta Czemiel

 

Zakochaj

 

Wiatru śpiewem otulona jak oddechem

Między nami wciąż próbuję dystans skrócić

Łapię słońce do kieszeni żeby wrócić

I napawać oczy twym uśmiechem

 

Bo nie jesteś przecież makiawelskim grzechem

I wiatrowi nie nakażesz pieśni nucić

Ja nie pragnę ciebie zbałamucić

Tylko zostać twoim cieniem albo echem

 

Ach odpowiedz proszę choć dystychem

Wszak sonety czas na śmietnik wrzucić

Możesz nawet prozą albo słów wybuchem

 

Pozwól śmiałym czynom ich macki ocucić

I zakochaj we mnie czczym odruchem

I nie pozwól więcej ciebie rzucić

Jola Czemiel